Ulica tysiąca kwiatów

Następna, po “Kwiat śniegu i sekretny wachlarz”, książka o orientalnych klimatach. Z Chin Lisy See przenosimy się do Japonii. I podobnie jak w przypadku swojej poprzedniczki, “Ulica tysiąca kwiatów” to opowieść smutna, pełna cierpienia i niesprawiedliwości.
Gail Tsukiyama stworzyła sagę rodzinną. Jej książka to opowieść losów trzech pokoleń, zmagających się z trudnymi latami 40. XX wieku. I choć  autorka wybiega daleko w przyszłość, tak czas II wojny światowej zdaje się podążać za bohaterami jak cień. Ciąży i prędzej czy później zbiera swoje tragiczne żniwo.
“Ulica tysiąca kwiatów” jest jednym z wielu dowodów na to, że wojna jest całkowitym bezsensem. Rozpętana przez przywódców, najboleśniej godzi w zwykłych, szarych ludzi. To oni zmagają się z głodem, strachem, niepewnością, bólem i ze stratą najbliższych. I jeśli nawet uda im się przeżyć wojnę – trauma towarzyszy im do końca życia, często sprawiając, że stają się wrakiem człowieka. Tsukiyama przywołuje obrazy zrzucanych bomb, ostrzeliwań, głodu, pożaru Tokio i w końcu tragiczne wydarzenia sierpnia 1945 roku – Hiroshima i Nagasaki.
Książka ta to także opowieść o miłości w różnych jej odmianach. Jest tu miejsce na pasje i spełnienie marzeń. Czytelnik dokładnie poznaje to czym słynie Japonia – a więc sumo. Wraz z Hiroshim przechodzimy przez wszystkie szczeble sportowej kariery, pełnej tradycji i rytuałów. Jesteśmy też świadkami jaką cenę ponosi się za zupełne oddanie namiętności.
Każdy z bohaterów, a jest ich dosyć sporo, jest przez autorkę dokładnie przedstawiony. Znamy jego przeszłość i teraźniejszość. Przyszłość odkrywamy wraz z nim. Każdy z nich jest nieodłącznym elementem toczącej się akcji, każdy swoim życiem daje przykład wyniszczającej siły wojny. Wszyscy ponoszą straty, ale nie poddając się, walczą o lepsze jutro.
“Ulica tysiąca kwiatów” mimo swojej ważnej tematyki, nie zachwyca. Akcja ciągnie się przez jakieś 20 lat, często wydarzenia przywoływane są kilkakrotnie, co niewątpliwie nuży czytelnika. Książka epatuje cierpieniem, niewiele w niej nadziei i szczęścia.

Leave a comment