Jednak tworząc ten blog i biorąc udział w wyzwaniu (zawierającego klasykę literatury) postanowiłam zapoznać się z dziełami pani Austen. Widać to z resztą na mojej liście ‘must read‘ 😉
Jako, że z czasem u mnie kiepsko postanowiłam zabrać ze sobą z biblioteki cieńszą pozycję angielskiej pisarki. Przyznam, że wybór i tak miałam niewielki.
Cóż można napisać o “Rozważnej i romantycznej”? Na pewno muszę przyznać, że książka strasznie mnie rozczarowała. Tyle pozytywnych opinii, a mnie ta pozycja nie urzekła. Czegoś mi w niej brakowało. Wiem, że ostatnio często piszę, że książka była niedopracowana i inne tego typu zdania. Ale co ja na to poradzę?
Nie znoszę dzieł pisanych po łebkach. Lubię szczegóły i poświęcenie autora dla swojej książki. Nie wiem jak pozostałe dzieła Austen, ale ‘Rozważna i romantyczna’ tego poświęcenia nie zawierała.
Wiem, że szczegóły pochłaniają kolejne strony, ale wolę żeby książka była taką ‘małą’ encyklopedią niż krótkim byle czym. Sama kierowałam się grubością książki – fakt. Ale można pisać dokładnie i zwięźle. Można też niewielkim nakładem stron zbudować ciekawą historię.
‘Rozważna i romantyczna’ dla mnie była historią mdłą i przerysowaną. Rozumiem, że miała zwracać uwagę na problemy ówczesnego świata, ale na litość boską – nie da się tego napisać w sposób bardziej przystępny, niepowtarzający się i ciekawszy?
Austen w swojej książce zwraca uwagę (jak chyba większość współczesnych jej pisarzy) na różnice majątkowe. W szczególności pisze o trudnej sytuacji kobiet, których mężowie umierają nie pozostawiając im praktycznie żadnych środków do życia. Tak bowiem było w przypadku pań Dashwood.
Szczerze mówiąc, temat ten jest okropnie nużący dla współczesnego czytelnika. Na moim blogu przewija się kilka książek o podobnej tematyce. Zupełnie nie rozumiem dlaczego klasyka = problemy społeczne.
W tamtych czasach może i były to dzieła przełomowe, potrzebne i godne uwagi, ale dzisiaj? Kiedy tak na prawdę nie wiemy jak żyło się kilkanaście, kilkadziesiąt i kilkaset lat temu?
Chyba porzucę klasykę.
No dobra, a teraz wracam do ‘R i R’.
Główne bohaterki, Elinor i Marianne, to dwie różne osobowości. Właściwie ich charaktery zostały określone już w tytule powieści. Rozważna – Elinor i romantyczna – Marianne, na kartach książki przeżywają dość podobne przypadki.
Obie doznają zawodu miłosnego.
Ukochany Elinor, okazuje się mężczyzną już zaręczonym a młodsza Marianne lokuje swoje uczucia w nieodpowiedzialnym Willoughby‘m. Każda swój zawód przeżywa w inny sposób. W jaki – można domyśleć się przez znajomość ich charakterów.
Obydwie miłosne historie są jak dla mnie przerysowane i nierealne. Niezrozumiałe jest też dla mnie usprawiedliwienie postępowania obu panów. W dzisiejszych czasach, kiedy to serce przewyższa rozum (przynajmniej teoretycznie), pogoń za pieniądzem w imię uczuć jest czymś zupełnie nieodpowiedzialnym i potępianym. Na pewno nie jest też usprawiedliwiane, jak czyni w swojej powieści Austen.
Willoughby porzuca Marianne dla innej, bogatszej, chcąc ratować swoją sytuację materialną. Edward mimo tego, że wiąże się z dosyć ubogą Lucy, postępuje wbrew sercu. Nie zasługiwałby na moje potępienie, gdyby nie jego ‘zabawa’ uczuciami Elinor. Jak można flirtować będąc już zaręczonym?
Szczerze mówiąc, Austen usprawiedliwia nieodpowiednie zachowanie mężczyzn. Nie jestem feministką, ale każdy męski bohater Angielki jest przez nią ‘faworyzowany’. Cokolwiek by zrobił, pisarka wyjaśni jego zachowanie tak, aby bohaterki kobiece szczerze im współczuły.
Ja, będąc czytelniczką mającą wstręt do dwulicowości i innych tego typu zachowań, jestem pełna pogardy dla męskich bohaterów powieści.
Sympatię wzbudza we mnie jedynie postać Elinor, choć pod koniec powieści te uczucia do niej przygasają.
Może kiedyś była to powieść wartościowa, wskazująca na uzależnienie kobiet od mężczyzn, ale dzisiaj jej wartość maleje.
Nie polecam jej, ale i nie odradzam. Mi nie przypadała do gustu. A jak będzie z kolejnymi książkami Jane Austen? O tym się jeszcze przekonam, ale obawiam się, że rozczarowanie ‘Rozważną i romantyczną’ ostudzi mój zapał do przeczytania kolejnej pozycji autorki na pewien czas. Długi czas…