Wolność, równość, braterstwo…

… lub śmierć.

Takim hasłem kierowała się Rewolucja Francuska. Figurowało ono na zdobytej 14 lipca 1789 roku, Bastylii – fortecy nie do zdobycia, uległej sile tłumu.
“Lub śmierć” dopisano później…

Rewolucja Francuska uważana była za największy zryw ludności, walczącej o swoje prawa i dobrobyt. Obalona została monarchia, król Ludwik XVI wraz z rodziną został uwolniony i w ponurej wieży Temple czekał na wyrok.
Uchwalono Deklarację Praw Człowieka i Obywatela, wzorowaną na Konstytucji Stanów Zjednoczonych, zniesiono podatki i wszelkie stany.

Ale czy Rewolucja była potrzebna?

Czytając notkę wydawniczą na książce “Kwiat Lilii we Krwi” dowiemy się, że jest to powieść dotycząca syna Ludwika XVI, 10-letniego wówczas chłopca, następcy tronu.
Chłopiec razem z rodzicami, ciotką i siostrą był więziony w wieży Temple. Po śmierci Ludwika XVI i Marii Antoniny był prawowitym następcą tronu. Rojaliści wiele by dali za jego wolność, chcąc przywrócić tym samym monarchię.

Historia do dzisiaj zadaje sobie zagadkę co stało się z Ludwikiem XVII. Czy zmarł w wieży Temple jak podały władze w 1795 roku? W dwadzieścia lat później okazało się, że chłopiec, który zmarł w wieży nie był następcą francuskiego tronu. Co zatem się z nim stało?

Można przypuszczać, że Popławska poświęciła tej sprawie większość swojej książki. Nic bardziej mylnego.
O chłopcu dowiadujemy się z relacji innych osób. W końcu poznajemy go “osobiście”, ale jest to stosunkowo krótka znajomość. Co prawda autorka próbuje wyjaśnić co stało się z małym królem, ale opiera się to głównie na zasadzie domysłów.
Możemy przypuszczać, że jeden z bohaterów książki był zamieszany w uwolnienie królewicza. Dowiadujemy się także w jaki sposób się to odbyło – jednak informacja o tym przekazana jest jako jedna z koncepcji, ukazana jako ewentualność. Nie ma więc pewności czy stało się tak jak mówił Wilfred

O czym więc pisze Popławska jeśli nie o Ludwiku XVII?

Autorka bardzo dokładnie (i wiernie faktom) ukazuje obraz Rewolucji. Razem z Bertranem poznajemy ją od środka, w samym sercu Francji – Paryżu. Nasz młody bohater, nie wykształcony i podatny na wpływy, jest święcie przekonany o słuszności Rewolucji i działaniu Konwentu. Ślepo popiera wszystko co zarządzą przywódcy.
Jego poglądy zmienia codzienne życie w Paryżu, tajemnicza sąsiadka, praczka Clouet i wreszcie Wilfred. To właśnie ten ostatni bohater najbardziej kształtuje młody umysł Bertrana.

Paryż schyłku wieku XVIII, jest miastem pełnym nienawiści, zbrodni, strachu i krwi. Bohater Popławskiej widzi na własne oczy “słuszną” działalność Rewolucji, skazującą na karę śmierci osoby niewinne, kobiety i dzieci. Ulice Paryża spływają krwią, a rozwścieczony tłum rządny jest krwi.
Zniesione przywileje moralne, prawo, poczucie bezkarności i działalności w słusznej sprawie, budzi w mieszkańcach Francji bestie. Znajdują rozrywkę w donoszeniu na sąsiadów, oglądaniu pracy gilotyny i niszczeniu zabytków – wszystkiego co przedstawia dawny ustrój, dawną Francję.
Ludzie przestają pracować, a co za tym idzie brakuje żywności i pieniędzy. Paryżanie angażują się w działalność Rewolucji, karmiąc się krwią niewinnych. Ślepo wierzą w to co mówią przywódcy.

Bertran, przy pomocy Wilfreda, zaczyna dostrzegać wady przewrotu. Widzi śmierć, głód, szaleństwo. To co miało zlikwidować ucisk, spowodowało jeszcze większy terror.

Popławska przedstawia nam także znane osobistości historyczne oraz wierne odtworzenie faktów historycznych.
Widzimy śmierć Ludwika XVI, Marii Antoniny, siostry Ludwika – Elżbiety. Na kartach powieści giną też Danton i Robespierre. Umierają wrogowie republiki, a w końcu i sami jej przywódcy.

Franca pogrążona jest w chaosie. Nikt nie jest pewny jutra.

Bertrana również czekają niespodzianki. Największe zaś po powrocie na zamek Belcastel

Książka, pomimo że nastawiona na tematykę historyczną, nie jest dziełem trudnym do przejścia. Popławska pisze w przystępny sposób. Jedyne co można jej zarzucić do odejście od wątku Ludwika XVII oraz liczne sceny gilotynowania, pojawiające się co kilka stron.

Dziwne losy Jane Eyre

Czytałam do 3-ciej. Ale skończyłam. Jak początek mnie prawie wcale nie wciągnął tak później było trudno się oderwać. Co jak co, ale historie miłosne lubię. Ale historie nie przesłodzone i nie banalne. Jane Eyre moje wymagania spełniła.

Wciąż jestem pod jej urokiem.

Początek wydał mi się czymś a’la Kopciuszek. Słyszałam co nieco na temat książki Charlotte Bronte więc jakieś domysły przed zaczęciem lektury, snułam.
Biedna, prześladowana i nie najpiękniejsza dziewczynka jaką była Jane, według mnie miała spotkać swoją miłość w domu ciotki. Byłem pewna, że pogardzana wkradnie się do serca jakiegoś przystojnego mężczyzny, który miał być przeznaczony dla którejś z pięknych kuzynek. Tak się jednak nie stało (chwała Bogu).

Początek “Dziwnych losów…” to niewątpliwie tragiczny obraz traktowania sierot, zwłaszcza biednych. Jane, która straciła rodziców, u ciotki zaznała upokorzenia i niesprawiedliwości. Jednak nadzieję można znaleźć tak, gdzie dla niektórych jej nie ma. Zakład wychowawczy w Lowood stał się dla Jane zmianą. I to pobytowi tam można przypisać następne wypadki.

Przyjmując się do pracy w domu Rochesterów nikt nie przypuszczał, że jej życie tak się odmieni. W domu tym znajduje przyjaźń i szacunek. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie powrót Edwarda, pana domu…

Sama posiadłość w Thornfield (cóż za trafna nazwa biorąc pod uwagę dalsze losy bohaterów) pełna jest tajemnicy. Nastrój ten ma coś z “Wichrowych Wzgórz” Emily. Książki wydane w tym samym roku miały z sobą coś wspólnego. Niezaprzeczalne jest podobieństwo w tematyce – obydwie książki to romansy. Emily ujęła to w bardziej mroczny sposób, Charlotte w nico pogodniejszy i powszechniejszy.

Mroczny charakter domu Wichrowych Wzgórz ma coś wspólnego z tajemnym Thornfield. A zwłaszcza pokojem znajdującym się tuż nad głową Jane.

Biorąc pod uwagę romantyczny charakter książki, powinniśmy się spodziewać piękna, szczerości i całkowitego oddania. Na pierwszy rzut oka w “Dziwnych losach…” tego nie ma. Zarówno Jane jak i Rochester to osoby nieobdarzone urodą. Bohaterowie niewiele o sobie wiedzą, dają się ponieść uczuciu i jemu zaufać. A całkowite oddanie? Kwestia jak dla mnie sporna. Jane była powściągliwa, zakochana ale pełna sprzeczności i obaw. Edward wydawał się mieć jakąś tajemnicę i nie do końca czyste zamiary. Podejrzewałam, że coś przedsięwziął, niekoniecznie z korzyścią dla Jane.

Po wyznaniach miłosnych i planowanym ślubie zaczyna się tak na prawdę akcja powieści. Przynajmniej w tym momencie ja w niej utonęłam.

Spokój zostaje zakłócony, szczęście zdeptane, a tajemnice odkryte. Dla Jane i Edwarda był to koniec. I tutaj objawia się ich piękno, oddanie i szczerość. Opowieść Rochestera urzekła mnie. Wtedy uwierzyłam w szczerość jego zamiarów i uczuć. Było też w nim piękno – bo któż po takich przeżyciach zachowywałby się tak jak on. I któż wierzyłby w szczęście.

Jednak ten koniec staje się początkiem. Ich życie wywraca się do góry nogami.
Jane odnajduje to czego tak poszukiwała – rodziny. Znajduje także odpowiedź na swoje pytania i wątpliwości. Odpowiedź, jak się później okazuje, od samego Edwarda.
A Rochester? no cóż ponosi karę. Za kłamstwo, niesprawiedliwość, brak współczucia. O ile była to kara… Jeżeli tak, to aż nazbyt surowa.

“Dziwne losy Jane Eyre” to książka łamiąca wszelkie ówczesne konwenanse. Szczęśliwa miłość, oczywiście poprzedzona kłopotami, dwóch osób różnych stanów była czymś wtedy zakazanym. Bohaterowie podążają za sercem, nie rozumem. Dobroć i zgoda z własnym sumieniem przyświeca akcji powieści. Bohaterowie w końcu odnajdują upragniony spokój, szczęście i miłość. Tylko czy musieli przechodzić przez te wszystkie nieszczęścia?

Anna Karenina

Zastanawiałam się co mam napisać o tej książce. Powinnam ją rozpatrywać jako wybitne dzieło przełomu, dotyczące XIX-wiecznej Rosji i problemów ją nurtujących. Powinnam napisać coś w rodzaju wypracowania szkolnego, zagłębić się w biografię Tołstoja, założenia epoki, historię Rosji i przemian w niej zachodzących.

Nie uczynię jednak tego. Napiszę o niej tak jak rozumiem tą powieść. A dlaczego? Nie ukrywam, że chciałam poznać dogłębnie “Annę Kareninę“. Ubolewam nad tym, że nie sprzyjały ku temu warunki panujące w domu. Nie zagłębiam się w problematykę utworu – na razie wystarczą mi własne kłopoty. Od razu piszę, że książka nie znalazła u mnie zainteresowania na jakie zasługuje. Uważam ją za wielkie dzieło. Czyta się je bardzo powoli i aby zrozumieć autora należy w spokoju i zrozumieniu przeczytać to co zawarł w powieści.

Jedno jest pewne: do książki powrócę i poświęcę jej tyle czasu na ile zasługuje (a zasługuje na wiele)


“Anna Karenina” to utwór zasługujący na największe pochwały. Jest trudny – to fakt, ale czas na niego poświęcony na pewno nie jest czasem zmarnowanym.

Powieść obejmuje wiele wątków. Najważniejszym jednak jest wątek rodziny, i to rodziny nieszczęśliwej.

Wszyscy bohaterowie w jakiś sposób łączą się ze sobą – głównie za sprawą więzów krwi. Niewątpliwie główna postać – Anna Karenina – zna je wszystkie.

Akcję zaczynamy wizytą w domu Obłońskich. Książę jest bratem Anny i to jej oczekuje na pierwszych kartach powieści. Liczy na jej pomoc. Ma on bowiem problemy z żoną Darią. “Przyłapany” na zdradzie liczy na pomoc siostry. Daria rozważa bowiem rozwód, nie może spojrzeć na męża bez odrazy. Na siebie także patrzy nieprzychylnym okiem.

Anna to kobieta piękna i budząca we wszystkich pozytywne uczucia. Jej kreacja zasługuje na szczególną uwagę. Tołstoj początkowo rozbudza w nas miłość do bohaterki. Jednak w ciągu trwania powieści nasze uczucia zmieniają się co do niej w zastraszającym tempie. Bohaterka budzi w czytelniku sprzeczne uczucia – od miłości, przez współczucie i zrozumienie, do nienawiści.

Pierwsza niechęć do Anny pojawia się wraz z balem i osobami Kitty i Wrońskiego. Młodzi mający się ku sobie, zostają “rozdzieleni” przez panią Karenin. Rozkochuje w sobie Wrońskiego, gubiąc przez to młodą Katarzynę.

Kitty dla Wrońskiego odrzuciła oświadczyny Lewina – dziedzica ziemskiego. Oboje znali się od dzieciństwa. Kitty nie do końca pewna była swych uczuć co do obu mężczyzn. Dlatego miłość Wrońskiego do Anny spowodowała u niej silną chorobę, na którą lekarstwo znalazła dopiero za granicą w sanatorium.

Anna tkwiła w bezsensownym małżeństwie. Nie kochała swojego męża a całą miłość przelewała na syna. On był dla niej najważniejszą osobą. Jednak rozkochany Wroński zmienia na pozór spokojne życie Kareninów. Anna coraz bardziej angażuje się w znajomość z przystojnym wojskowym. Poddaje się namiętności i w końcu zdradza męża. Karenin początkowo udaje, że nic o romansie żony nie wie. Zamyka się w sobie, wciąga się w wir pracy. Oddala się także od syna.

I tutaj pojawia się kolejne sprzeczne uczucie czytelnika do Anny. Z jednej strony można ją podziwiać i wspierać w dążeniu do szczęścia, którym niewątpliwie jest związek z Wrońskim. Z drugiej strony współczujemy jej trudnej sytuacji, pragniemy jej dobra, ale nie widzimy rozwiązania. Pojawia się też uczucie nienawiści – Anna naraża na nieprzyjemności męża a także i syna. W nieciekawym położeniu stawia też samego Wrońskiego.
Taka zmienność uczuć przewija się przez całą powieść. Anna jest bohaterką niezwykle skomplikowaną. Dla mnie negatywną.

Anna to osoba myśląca o sobie i o swojej wygodzie. Początkowo jest postacią dosyć pozytywną jednak z czasem zachodzi w niej zmiana. Staje się rozkapryszona, zazdrosna i wymagająca w stosunku do Wrońskiego. Żąda wiele, w zamian nie dając prawie nic. Krzywdzi każdego kogo spotka na swojej drodze. Mimo rzekomej miłości do syna nie potrafi o niego walczyć. Nie rozumie męża ani Wrońskiego. Dla córki nie znajduje żadnych dobrych uczuć – nie dba o nią, na co uwagę zwraca Dolly. Nie potrafi też sama rozwiązać swoich problemów – obarcza nimi innych, głównie brata.

Tołstoj nie poświęca jednak powieści tylko Annie. Zmiany zachodzą zarówno w życiu rodziny Obłońskich, Kitty i Lewnina. Przez książkę przetacza się wiele postaci. Każda z nich wnosi do powieści nowe wątki. Kolejni bohaterowie przedstawiają także sytuację XIX-wiecznej Rosji, panujące w niej stosunki i poglądy.

W powieści Tołstoja pojawia się jednak problem rodziny. Obłońscy, Kareninowie i później Lewinowie borykają się z różnymi problemami. Pojawia się zdrada, brak zaufania, kłopoty finansowe, brak wiary i rozczarowanie. Autor ukazuje jak daleko osoby ze sobą związane są sobie dalekie.

Myślę, że w tej powieści każdy znajdzie coś dla siebie. Jest romans, historia, polityka i psychologia.

“Anna Karenina” wymaga jednak czasu i całkowitego poświęcenia się czytaniu. Nie jest lekturą dla rozrywki. Jest ciężka i trudna, ale wartościowa.

Niedługo do niej powrócę.